6 lip 2010

a wszystko przez Gosie...

Przegonila mnie przez pol centrum handlowego   i caly targ warzywny, kazala dzwigac obraz (na szczescie tylko chwile) a na koniec  weszlysmy do malego sklepiku podziwiac durnostojki :)  i tak mnie natchelo...   Wpadly mi w oko skrzyneczki po czeresniach  albo innych wisniach :) Poprosilysmy o dwie sztuki , tak na probe...
pomalowalam najpierw podkladem, pozniej na bialo ,  ale to jednak nie bylo to....
chcialam szaroniebieskie  a wyszlo  cos w okolicach fioletow bzowych  i  Gosi sie spodobalo , wiec  bedzie  stalo u niej w lazience prawdopodobnie .  Tymczasem  ,  przymierzylam u sibie czy wszelkie  niezbedne mazidla sie pomieszcza.  Mieszcza  sie  calkiem dobrze  , na dolnym pokladzie mozna ukryc te mniej reprezentacyjne.
Mozna sobie  chwilowo przypiac spinki , ktore u mnie  gubia sie z predkoscia swiatla i moje ulubione dziecko nie wie  dlaczego wciaz tak sie dzieje.  Moze  dlatego ,ze  zawsze sa tam gdzie nie powinny ?
Na wierzchu  pasek materialu jaki udalo mi sie dzis kupic  w sklepie  z tysiacem  kolorowych tkanin :)           Oczywiscie kupilam   duzy kawalek nie tylko taki pasek ;)

4 komentarze:

  1. I proszę, jak kobieta chce, to potrafi. A myślałam, że ten kolorowy pasek to decoupage ;-) Fajne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skrzyneczki świetne, materiał cudny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. a u mnie nie chcą dawać skrzyneczek ech
    fajnie wyszły, materiał bardzo ładny

    OdpowiedzUsuń