31 paź 2009

HAPPY HALLOWEEN!!!!!!!!!!!

troche nietoperzy , kilka duchow  i  lampki  choinkowe , szkoda ze zdjecie takie nedzne ,  pozniej moze  uda  sie zrobic  jakies lepsze ,  pozdrawiamy was  serdecznie !      zyczymy  udanych  ,,lowow,,   i nie zjedzcie  wszystkiego odrazu !  BOOOOOOOOOOOOO BOO BOO

29 paź 2009

cos nowego

udlubalam sobie  kolejna ozdobe :)   skonczylam wczoraj   malowac ten nieszczesny koszyk... i na jakis czas  mam dosc  malowania koszykow, po pierwszej warstwie juz mialam nerwa, wszystkie szczeliny do  malowania, pozniej kolejne warstwy farby....    duzo  czasu  to zajelo .  Dla relaksu  zrobilam taki oto rozek   juz  nieco swiateczny  bo gwiazdki i napisy christmasowe ma ;) wsadzilam to co mialam pod reka   a  uchwyt  jest  zrobiony z  wieszaka :)  ,  wieszakow  posiadam  niezliczona ilosc  i moge  sobie je  wyginac , ciac, modelowac  ksztalty i montowac na nich  wianki . Czesc  z nich (wieszakow)  poprostu wyrzucam  bo nie jestem w stanie  ich  wszystkich kolekcjonowac ,zreszta  co tydzien  mam  ,,swieza dostawe,, kolejnych 6 sztuk a  to za  sprawa  posiadania ,,garniturowego malzonka,, ktory  jak na  grzecznego meza  przystalo odnosi swoje koszule do prania i prasowania i  pozniej przynosi je  na  slicznych drucianych  wieszaczkach :)  Nie  pozostaje mi nic innego jak tylko powiesic  je  do szafy :)  i  reszte czasu moge poswiecic na  moje dlubanie .     Ostatnio  uznalismy, ze  wlasciwie to nie bardzo jest gdzie te ozdoby  wieszac  i  maz  moj ulubiony ;) postanowil   przykrecic  specjalny wieszak  na duperelki  w  przedpokoju   i tak oto prezentuje sie on na scianie  zaraz przy wejsciu ;

Korona  (a wlasciwie  koronka ;)  bo  malutka jest) , zostala  zrobiona  na  specjalne zyczenie  mojej corki , ma  napis  ,ktory jest niewidoczny prawie , bo jakos  zdjecia  bialych rzeczy na bialej scianie  wychodza mi  ...delikatnie mowiac  srednie... i jakies takie  rozmemlane :)  moze  kiedys  uda mi sie  pstryknac jakies  lepsze tymczasem  jest jakie  jest  i  juz :)

28 paź 2009

znow podgladalam...

co nowego u innych bloggerek ,  jeden z postow trafil w serce ;) nie pierwszy raz  zreszta , jakis  czas temu zachwycalam sie  szyszkowa  lampa ,  ale  szyszek u mnie  w okolicy jak na lekarstwo wiec  lampa  musi  pozostac w poczekalni  jakis  czas  jeszcze,    ale  wracajac  do tematu  : zachcialo mi sie pomalowac  na bialo oczywiscie  koszyki ;)  wszystkie  dwa  ktore posiadam :)   Biale kosze  bardzo mi sie podobaja  i wkrotce  tez  takie bede  miec ,  jeden   nawet jedzie  do mnie  prosto z Polski ,   w dodatku  wypelniony  przetworami !   Moja  przedszkolna jeszcze  przyjaciolka  jest wlasnie  w  kraju i zabrala  dla mnie  sloiki  z  konfiturami, powidlami  ,  grzybkami  i nawet  jakis nowy  twor  w postaci konfitury z dyni sie  tam znalazl,  nigdy nie  jadlam i juz  sie nie moge doczekac !   wszystko  to moja  wspaniala  mama  zapakowala  do  wiklinowego kosza!   Nie  wiem tylko  ile  jeszcze  bede  czekac  na  te  smakowita przesylke  ,poniewaz  przyjaciolka  jest  z Holandii...   ale  zawsze  to blizej  niz  do Polski , wiec  nie pozostaje mi nic innego jak tylko  uzbroic  sie  w  cierpliwosc i grzecznie czekac na  odwiedziny ...    a  ja juz  marze  o nalesnikach   z konfiturami...    i zeby ten kosz  pomalowac tez  sie nie moge  doczekac , wiec  moja  droga   Vii     nie  zwklekaj !  wracaj bezpiecznie  do swojego domu , uwazaj na   drodze ,  zeby zadnej stluczki nie bylo! (sloikowej  rowniez)  odpocznij  chwile  i  pakujcie  sie  do nas  !  Zapraszam  serdecznie  i... przyjedz  koniecznie !  Wiem ze  mama  was rowniez  obdarowala  sloikami  z rozna  zawartoscia  , wiec o  swoje  jestem spokojna ,  wiem ze zaden  lasuch  dobierac sie do nich nie bedzie  ;)                 Po  przerwie... nie mogac sie powstrzymac , dodaje  zdjecie  kosza pomalowanego jedna  warstwa  farby :)  i  lece  malowac  dalej .    Pieknie  pobielone kosze  mozecie  zobaczyc  na blogu   green canoe...hmmm szkoda  ze jakos nie  wychodzi mi wklejanie  linka...wybaczcie!

19 paź 2009

lenistwo tez sie kiedys konczy...

i nadchodzi  goraczka wielkiej nocy ,  w dodatku  naszla mnie  ochota  na kilka  rzeczy jednoczesnie ! Ale  moze zaczne  od poczatku ;    udalo mi sie   dotrzec na  okoliczy pchli targ  , zwany nie wiedziec  czemu  marketem ;)    ale  w  sumie  nie wazne ,  jak  zwal  tak zwal   :)  Pochodzilam ,poogladalam  i chociaz  wiele  rzeczy kusilo  zdecydowalam sie  na  zakup drewnianej  tabliczki z  bardzo  ciekawym napisem   a mianowicie:    Kiedy umre pochowajcie mnie  pod  pubem . Moj maz  bedzie odwiedzal mnie  7x w tygodniu!     bardzo mnie  to rozbawilo i pomimo tego ze   do nas to  nie pasuje postanowilam ja miec :)



 

14 paź 2009

z powodu leniwosci...

nie chcialo mi sie nic  :)  , nie  zeby tak zupelnie  nic ale  wena  tfurcza  zaszyla sie  w  ciemnym kacie  i poki co  siedzi cicho. Pogoda  angielska    jak  zwykle  nieprzewidywalna, wilgotno , spacerowac  sie  nie  chce ...   Wczoraj wieczorem  z powodu  wszechogarniajacej nudy postanowilam przemalowac  stolek , a wlasciwie  nazywajac  poprawnie   lawe  do pianina , byla stara , brudno-brazowa i nijak nie pasowala ,  wiec  zabralam sie do pracy , pozyczylam od  meza  sander , i zeszlifowalam warstwe  tego wszystkiego co tam sie  nagromadzilo, jako ze  wlasnego ogrodu  nie posiadam , a nie chcialam  zapylic  calego mieszkania  ,  wymyslilam ze  bede  to robic  w  lazience ,  a najlepiej  w  wannie :)  zeby  sprzatanie  pozniej  trwalo chwile.  Nie trwalo .  Pyl  unosil pieknie  wokolo, osiadal na bialych plytkach , szklanych poleczkach ,  wszystko wygladalo jak pokryte  rdza :)  ale  za to  teraz  moge  cieszyc  sie  bialym stolkiem !   skonczylam  malowanie  jakos  kolo polnocy  ale  ze  zostalo mi troche  farby  w  pojemniku  to odswiezylam przy okazji  futryny od  sypialni  ,  na szczescie  to farba  bezzapachowa i nie  smierdzialo ,  maz  mial  mine   jak .... a  co ja wam bede  tlumaczyc jaka  mial mine  , hahaha  sami sobie  wyobrazcie , baba  z walkiem  po polnocy  po mieszkaniu  lata  hihihii ;)      Wczesniej  mialam nadzieje  ze  pomaluje  sobie jeszcze  krzeslo  ale niestety  nie udalo sie bo ktos  mnie  ubiegl . Wracajac  do domu  zauwazylam  fajne  drewniane  , stare krzeslo . Ktos  wystawil  wiec  zamierzalam je  sobie  przytargac do domu,  i zapomnialam  o nim az do wieczora .  Jak juz mi sie przypomnialo to  wyslalam meza  po nie , mowiac  idz  mezu  i obejrzyj  to krzeslo ,ktore stoi kolo smietnika jak bedzie  w dobrym stanie  tzn. do malowania  to  przynies , tylko ubierz  sie jakos...  na czarno moze .... zeby  cie nikt nie  rozpoznal ...   na codzien maz  chodzi w garniturze i znany jest w okolicy jako powazny menager  a wieczorem  zbiera  stare  krzesla   buahahahaa,  Poszedl ...  zanim wyszedl  oznajmil  ze  jesli jakis  sasiad  go spotka  to  on sie  wcale nie bedzie  przejmowal , przeciez  zbiera dla  zony :)   Niestey  krzeslo cieszylo sie  popularnoscia  i  juz go nie bylo ,  ale za to  teraz  stoi jeszcze  fajny drewniany stol ....  ale  stolu nie potrzebujemy :(     ale wydaje mi sie,ze tez  swietnie wygladalby  w bieli...   Tak , mam obsesje na tym punkcie , kocham wszystkie  kolory , pod warunkiem ze  sa  biale  :)

8 paź 2009

SHOPPING...



Shopping  to choroba nieuleczalna,      przynajmniej tak mi sie  wydaje  i tak jest w moim przypadku . Wyszlam dzis tylko na  chwile , mialam kupic  tylko absolutnie niezbedne produkty na obiad  ...mialam... ale co ja mam poradzic na to ,ze jestem uzalezniona  od  wszelkich targow, ryneczkow, bazarow i innych  charity shopsow , ktore  kusza  juz  z  wystawy , jakimis  bialymi pierdolkami , koszyczkami , wianuszkami itp.   no musialam wejsc...  a  po drodze   do domu  jeszcze  musialam poogladac  rupiecie  w lokalnym sklepiku ze starociami , wpadl mi w oko  calkiem fajny maly okragly stolik  z cudnie  pogietymi nogami  ,przywalony jakas  okragla buda dla  psa  tudziez  innego kota ,  na  szczescie  podjechal autobus  i nie zdazylam  poogladac  do konca .  Na  szczescie  dla  mojej kieszeni  bo  po drodze  zdazylam jeszcze  kupic  sobie  martensy ,   to taki sentyment  z  lat  szkolnych jeszcze , nie  wiem dlaczego   ale  ja sie  poprostu kocham w  tych butach , moga byc  wlasciwie  w kazdym kolorze ,  dzis  wypadlo  na  nieco  punkowa   zielen  ,  no  naprawde  nie moja wina ,ze  akurat  na takie  byla  promocja :)      Wybralam sie  po dziecie  moje  do szkoly w nowym obuwiu ,postanowilam po drodze  zrobic kilka zdjec bo jesienny dzien byl dzis  wyjatkowo piekny .        Naprawde piekny  i pelen niespodzianek   bo kolejna  zrobil mi moj wlasny ,osobisty oraz  ulubiony maz , wracajac  z pracy kupil mi jedna  z moich ulubionych gazet  z dodatkiem :)  jakim byl kalendarz na  2010 rok , chyba jeszcze  nigdy nie  mialam kalendarza  tak szybko ,   teraz  nie pozostaje mi juz innego  jak oddac  sie  calkowicie  temu co uwielbiam .... klejeniu,dlubaniu  i  tym podobnym sprawom...                    

3 paź 2009

czasami czlowiek musi...


   Czasami czlowiek musi  zrobic  cos  na  co ma  wlasnie ochote i nie wazne  jak moze  byc pozno , nie wazne  jak bardzo to wydaje  sie  irracjonalne.    Na  szczescie  domownicy  sa  juz  w miare  przyzwyczajeni do tego , ze  w  srodku nocy wstaje  i ,,cos tam sobie  dlubie,, bo wlasnie mi sie przypomnialo,ze  mamy jesien a ja  mam wlasnie swieza dostawe  kasztanow i zoledzi z wczorajszego spaceru .  Przeczytalam kilka dni temu w jednym z ulubionych blogow  ,ze ktos mial ochote  zrobic kasztanowego  ludka , no nie powiem ,tez mnie kusilo ... i tak powstal kon .   Kon jaki jest kazdy widzi .    Z kasztanami    poszlo latwo i wisza  teraz  sobie przy wejsciu witajac naszych gosci  a ze niestety jak mnie  cos napadnie   to zazwyczaj  trzyma dluzej wiec  aby umilic sobie prace w kuchni  , popelnilam kolejny wianek -kwiatowy .  Kwiaty te   rosna przy naszym domu  ale niestety w miejscu publicznym , mnie samej bylo jakos glupio tak poprostu wyjsc  i obciac  troche krzaka  wiec pozalilam sie  mezowi , ze taki  fajny krzak rosnie i sie marnuje ;)  na  co maz bohatersko stwierdzil ,ze natychmiast uda sie na okoliczny trawnik i zdobedzie ten krzak dla swej ulubionej zony!  skoro pies sasiada moze codziennie zalatwiac  sie pod naszym oknem i   do tej pory  nie ukarano go stosownym  mandatem  to my mozemy sobie urwac kilka usychajacych  galazek .               a wianek,choc troche  krzywy wisi sobie  w kuchni :)