24 lis 2009

uprzejmie donosze .... ze to juz drugi wpis dzis!




dzis w godzinach popoludniowych  zdobylam moje  upragnione szyszki, te  co to na nie czekalam ,az  racza  spasc ....  igly opadly , taki wiatr byl !   a szyszki  ani mysla  pospadac... a  w dodatku co do tego spadania to jeszcze mam wymagania... zeby za plotem spadalo, na chodnik ;)     Wiele razy  wracalam kolo tego drzewa  i z zazdroscia patrzylam na piekne okazy jakie  leza na posesji ... na dachu garazu.   Dzis poprostu mialysmy szczescie ,  na chodniku szyszek oczywiscie nie bylo, nad glowa  wysoooko  wisi jakies  10 , siegnac sie nie da,  ale  patrzymy:  oto  czlowiek , no jeszcze nigdy tak nie ucieszl mnie widok  czlowieka !  w dodatku wypiety do nas dupskiem :)    bo akurat cos naprawial!    wystarczylo  poprosic :)  pan wskoczyl na dach (nie bylo wysoko bo garaz  w dole a dach mial na wysokosci kolan )  i chwiejnym,niepewnym krokiem  przespacerowal sie po dachu ,chyba mial troche stracha ze  sie zawali, tez bym sie bala... w koncu to angielska  konstrukcja...   no ale nie o tym mialo byc, koniec koncow     zlapal 2 najblizej lezace szyszunie   i  nam podal :)    Szyszki tak mi sie podobaja, ze  nie bede juz z nimi nic robic, sa  ozdoba  same w sobie !   Na koniec jeszcze  przed samym wejsciem do domu  skubnelam  galazke  hortensji... jeszcze sa  wiec  nalezy sie nimi cieszyc !

1 komentarz:

  1. ależ piękne szyszunie, zazdroszczę, bo też o takich marzę, ale ja uwielbiam gortensje i tej Twojej to... no cóż moje już dawno są "łysiutkie" buziaki i dziękuję za wpis u mnie :)

    OdpowiedzUsuń