29 maj 2010

mam kilka slabosci...

do starych gratow, ktore moge sobie pomalowac  i ,,poszurac,,  jak mawia moj ulubiony maz ;)  znowu sobie  cos  przytargalam  i bedzie  to sluzyc do pijackich rytualow :)     Poki co  odmalowuje...  chcialam najpierw  rozlozyc na czynniki pierwsze ale  sie nie dalo  albo ja nie wiem jak .  Srubek toto nie posiada zadnych , wszystko jest klejone  w dodatku  trzyma mocno, no ale to chyba na plus jest :)
Jak  widac  zaczelam od  obdlubywania  warstwy sklejki , bo ktos  uzywal  tego jako kwietnika , widoczne byly wielkie ,odcisniete kolka po doniczkach ,podstawkow juz nie uzywal  bo po co ;) wierzchnia warstwa  wiec  namokla i sie  powyginala.   Tu  po pierwszym  pociagnieciu farba  , koniecznie  trzeba sprawdzic  czy  napoje beda  pasowaly :)   w szufladce  przechowamy  rozne  akcesoria winiarskie, korkociagi , termometr itp. korki prozniowe nawet zwykly otwieracz do butelek  tez  sie trafil (malo uzywany bo my raczej winiarscy)
 
Druga  moja  slaboscia  sa   zegary...  nie wiem  co w nich jest   ale  czuje potrzebe kolekcjonowania 
 
wiekszosc  niestety kolekcjonuje  na  zdjeciach  a tego  z  Greenwich  nie pozwolili mi wziac ;)
 
te  2 ,,drewniaki,,  tez  z greenwich, fajnie byloby je tak pobielic i poszurac...hihihihii
 
 Najbardziej  oklepany zegar  Londynu... czyli Wielki  Ben

Zegar  przy  Hornimans Museum

i tu w wiekszym kawalku :)    Kolejna  slabosc  mam  do  fotografowania  lawek , takich starych , parkowych , zielonych  , zmurszalych... starych 

2 komentarze:

  1. piękny wyszedł CI ten barowy stolik.
    jakos nie mam szczescia do wynajdywania takich cudeniek

    OdpowiedzUsuń
  2. wózeczek rewelacja! podziwiam za wytrwałość , nienawidzę zdzierania starych warstw farby i mój zapal do odnawiania ginie po krótkiej chwili :(

    OdpowiedzUsuń