15 wrz 2012

Wrocilam...

ale tak sie rzucilam w wir pracy, ze  nie mialam czasu tu zajrzec.  Moje 5 tygodniowe wakacje uwazam za zakonczone.  Ten tydzien byl dla mnie bardzo pracowity, bo oczywiscie oprocz powrotu do szkoly musialam cos wybielic:)  na pierwszy ogien poszedl  maly stolik -dla sympatycznej Eweliny




Zebym nie zardzewiala, ewelina postanowila utrzymywac mnie w swietnej formie i dzis odbierajac stolik dowiozla fajnie powyginana komode :)  no to smigamy razem z moim nowym bezprzewodowym Boschem :) a sie pochwale a co :)  moj ulubiony maz mi kupil ! 



Szlifuje i szlifuje  i rak juz nie czuje :) Kiedys  to lakiery byly niezniszczalne chyba...
Pozdrawiam  A.

6 komentarzy:

  1. cześć słońce, ale się uśmiałam z tych naszych miłostek, a jak przeczytałam Twojego pościka mojemu mężusiowi to się chłopina zasmiał i powiedział " chyba jakoś tak słabo kocha skoro niebieskiego Boscha nie kupił " :):):) Nic się kochana nie martw ja dostałam tylko wkretarkę BLACK DECKERKA :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma to jak dobry sprzet, ciekawa jestem tej komody juz po zmianach:-)
    sciskam

    OdpowiedzUsuń
  3. he he he :)
    Kochana toś mojemu kochaniu dosunęła :):):):)
    Ale powiedz mi lepiej ile wytrzymuje na akumulatorku:)
    Bo jestem szczerze zainteresowana i jak tam cieżar w ręku ???
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam taką chłamowatą szlifierkę,że najzwyklejsza półka wymaga całego dnia pracy,ale Ty to masz sprzęcik kochana i ....męża ,który prawdziwie kocha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No to już wiem czemu mój stolik nadal czeka na szlifowanie... nie mam takiego fajowego Boscha:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale. Mam nadzieję, że efekt końcowy Cię zadowoli.

    OdpowiedzUsuń