no ile? jak myslicie ile mozna czekac , prosic i nachodzic sasiada , grzecznie proszac aby jednak ruszyl dupe , wzial telefon w rece i zadzwonil po hydraulika? U nas trwalo to cale 8 dni :) w tym czasie , zdazylismy juz obdzwonic naszych ubezpieczycieli , zatrudnic 2 niezalezne firmy w celu oszacowania strat i zrobienia kosztorysu remontu. Ja to juz nawet w tym czasie wirtualnie wybralam nowe kafelki na sciany ,kolor farby, i reszte gadzetow. Odwiedzilam chyba wszystkie sklepy posiadajace strone www. w okolicy :) W tym czasie woda spokojnie splywala po scianie , za kafelkami . Albo raczej pomiedzy ,bo zeby bylo smieszniej warstwy kafelkowe sa 2 :) takie urozmaicenie :). podloga mokra -dobrze ze to parter , sufit w coraz lepszym odcieniu . Jak juz wspominalam to zalanie bylo mi calkiem na reke , bylo...przez 3 dni . Oczywiscie zaraz pierwszego dnia rozmawialismy z sasiadami ze nas zalewa i tak przez kolejne dni... obiecywali naprawic.

Widocznie jakos sie nie zlozylo... 4 dnia siedzialam w salonie rozmyslajac nad koncepcja lazienki , gdy z zamyslenia wyrwal mnie odglos ulewy, niestety nie za oknami... Woda lazienkowa postanowila zmienic bieg i zamiast dalej grzecznie splywac po scianie , chlupnela mi prosto z lampy :) dobrze ,ze to byl srodek dnia , swiatlo bylo wylaczone a ja przytomnie pobieglam wylaczyc gorny obieg pradu -czyli wszystkie swiatla sufitowe :). W akcie desperacji pobieglam na gore i przytargalam sasiada do swojej lazienki kazac mu patrzec na to co narobil :) najbardziej wkurzylo mnie to ,ze on wcale , ale to wcale sie nie przejal ! Powiedzial tylko ze wezwie hydraulika. 2 dni wczesniej wyslalismy mu naszego, poszedl zdjal obudowe z wanny , znalazl peknieta rurke od cieplej wody,zaproponowal swoje uslugi-podziekowali. Wlasciciel budynku , czyli miasto mieli nas w nosie , mimo mozliwosci prawnych , nie mieli ochoty pomoc nam i pozostawili nas na pastwe porazenia pradem :) na odczepnego pan urzedas rzucil tekstem ze jak mieszkanie nad nami tez jest prywatne to on tam nie moze isc i mu cos kazac a jak nam leci z lampy to trzeba straz pozarna zawolac i juz. Maz moj ulubiony , na codzien spokojny czlowiek i cierpliwy dostal takich czerwonych oczu , nozdrza mu sie niebezpiecznie rozszerzyly :) .Grzecznie stwierdzil ,ze : a co mi tam , zadzwonie , za darmo mamdo strazakow :) Strazaki zajechali wielkim wozem , o polnocy , bez syreny coprawda ale za to pieknie mrugajac niebieskimi swiatlami w okna :) Zdarzenie takie oczywiscie gromadzi tlumy ,,przypadkowych ,, gapiow co to sobie nagle przypomnieli,ze z psem trzeba wyjsc , albo smieci wyrzucic ;) Fire brygade bylo u nas 4 minuty , popatrzyli na lampe , stwierdzili ,ze jedyne co nalezy tu do ich obowiazkow to odciecie pradu :) na cale szczescie okablowanie mieszkania jest zrobione poprawnie , mozna wylaczac poszczegolne partie , niezaleznie , mielismy wiec prad wszedzie tylko nie na sufitach . Straz kazala oddzwonic do urzedasa i powiedziec ze oni juz byli , urzedas jako jedyny moze szybko zdobyc nakaz aby wejsc do badz co badz swojego budynku i powstrzymac dewastacje mienia :) ale... byla polnoc. Postanowil pozbyc sie problemu i powiedzial ,ze on nic nie zrobi ale przekaze sprawe dalej do innego departamentu :) Prawie sie wscieklam, bo wynikalo z tego ,ze on ma to gdzies , a prywatny mieszkaniec moze wcale nie miec ochoty naprawiac jakiejs tam rureczki , albo zrobi to kiedy uzna za sluszne... Na szcescie kolejny urzednik okazal sie bardzo pomocny a co najwazniejsze byl bardzo zorientowany ! Przy okazji zdziwil sie bardzo ze urzedas pierwszy nie zrobil nic , kiedy to wszystko wlasnie od niego zalezalo ! Koniec koncow sasiad zostal zmuszony :) rurke wymienil , woda nie leci , sufit juz wysechl i wlasnie dzis zapalilismy swiatlo w lazience , w mieszkaniu bylo juz od wczoraj :) Teraz marzy mie sie remont ! Najlepiej juz , teraz , natychmiast !
woda leciala obok lampy , z obsadki miedzy tym bialym i czarnym oraz ze srubek w srodku, czyli wszedzie gdzie tylko woda znalazla ujscie :) Zdjelam klosz, byl taki tradycyjny, mleczna kula, wiecie ile litrow miesci?