6 maj 2011

Jestem szurnieta...

ale to naprawde nie moja wina! Mam nowa komodke  do poszurania:) Nie  szukalam niczego ... samo przyszlo
a wlasciwie kolega Pawel ,ktory o mnie pamieta mi ja przytargal. Powiem szczerze ,ze  jest w stanie agonalnym, ma polamane nozki, rozklejone szuflady, jest obtluczona ....  ale jest tez  bardzo stara i ma  cos  , co nie pozwolilo mi jej zostawic kolo smietnika.  Postanowilismy (w 3 minuty) ,ze bedziemy ja reanimowac.  10 minut przed zamknieciem , wpadlismy do sklepu  po kleje , filer do drewna, gabki do scierania ..... przy okazji kupilam mlodej polke na ksiazki bo juz nie ma gdzie ich trzymac :) i zaczelismy dzialac, dzis pokaze tylko jej stan pierwotny. Zastanawiam sie czy pomalowac  cala  na bialo , czy  podobnie jak stol  -zrobic gore  drewniana? Czekam na sugestie, rady i cenne wskazowki  a tymczasem szuram  zdejmujac  warstwe lakieru :)


Z ostatniej chwili : sasiadka  wystawila  maly okragly stolik , z drewnianym blatem  na metalowych nozkach, skladany... no idealny na balkon !  obawiam sie ,ze wkrotce maz  wywali mnie z domu z tymi rupieciami...
musze jeszcze przemyslec ten stolik jednak... 

2 komentarze: