23 cze 2010

Wrozka hulajnozka

nie pisalam  bo i nie bylo o czym...  ostatnie tygodnie  byly dla nas  bolesne  i to doslownie 

pogoda  dopisuje  wiec  dzieci bawia  sie grzecznie przed domem  , na rowerach  , na hulajnogach  jedne  jezdza  powoli , dostojnie ,  delektuja  sie  jazda  ;)  a inne    niczym  strus pedziwiatr , fiuuuu  i tyle  ja widzieli 
bo o mojej ulubionej corce  mowa :)   jechala , jechala  az   nastapila ,,pewna  nierownosc,,  terenu  ... co dzialo sie potem  ; ano sceny dantejskie , nie wiedzialam  co mam najpierw  zrobic . Na szczescie  po obmyciu krwistych  zaciekow ,kilku zdjeciach  z rentgena , pieciogodzinnym pobycie  w  Mayday Hospital  i nalepieniu kilku wielkich plastrow wrocilismy do domu   i rownowagi psychicznej :)   Na nieszczescie   dziecko   walnelo  glowa  w chodnik, ulamalo przedni zab, tak niefortunnie  ,ze  wystawal nerw...  a ze  w szoku byla  to mowi  ze nie bolalo...      nie wiem jakim cudem  :)   trudno ,zab  martwy bedzie  i do  reperacji.Pierwsze  zabiegi juz  ma za soba  ,kolejne za 3 miesiace .  Zdjecie zrobione komorka z boku  , bo przod  bardzo drastyczny...
Po czasie  na okolicznosc te nieszczesna  wpadl mi do glowy wierszyk glupawy :)  bo na szczescie  oprocz  tego zeba  nic  sie nie zlamalo :)  a  jedynym zaleceniem bylo ;nie skakac , nie szalec  i lykac paracetamol , w razie objawow  wstrzasu mozgu skontaktowac sie z lekarzem prowadzacym. 
 ***********************************************************************
Spotkal pech Natalie nieboge 
i dal jej hulajnoge.
Tak na niej szalala,
ze az zab zlamala.
Potlukla sie jak literki z abecadla
Jak ja mama zobaczyla  to zbladla.
Tata krzyczal w wielkiej trwodze:
Chyba ma zlamanie  w nodze!!!
Wiec czym predzej pojechali 
do szpitala na sygnale.
Tam pan Doktor dal plasterki,
przeswietlil glowe i nerki.
I oznajmil milym glosem:
Nic takiego nie stalo sie :)
Wiec spokojni juz o zdrowie
swej coreczki gapci malej
Wsiedli razem do taksowki
i do domu pojechali.

( w domu paracetamola dali)
I tak to bywa  , czytelniku moich wierszy 
Kto ma pecha ten lezy pierwszy !

3 komentarze:

  1. Oj faktycznie pechowa hulajnoga.... szybkiego powrotu do zdrówka! i mniej nierówności zyczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, dzieciaki i te ich nierówności terenu - Kaj ostatnio bawił się z Kubasem w wyścigi i ledwo wystartował - zaliczył chodnik - broda, oba kolana i łokcie zdarte, krew się leje- najbardziej się bałam o brodę bo kapało i kapało z niej - ale po obmyciu było ok- strupy już schodzą.
    Pozdrówka dla Natalii:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje dziecię zdolne niesłychanie spadło z drabinki na dzień przed Komunią.Giczoł wyglądał tragicznie,ale przeżyła ;)
    Pozdro dla Twojego Skarbu.

    OdpowiedzUsuń