19 kwi 2010

Myslenie nie boli ...

Niedaleko  miejsca  gdzie mieszkam znajduje sie  maly staw , bardzo lubie tam chodzic ,szczegolnie teraz kiedy jest juz cieplo . Staw jest co prawda ogrodzony i nie mozna sobie postac nad  brzegiem  ale  mozna sobie posiedziec na lawce i przygladac sie godzinami.  Po zimie   staw  jest w dosc kiepskim stanie , nawialo roznych smieci , puszek, workow...   Te ostatnie  sa  akurat wrzucane  zaraz po karmieniu kaczek chlebem , szkoda  ze nikt nie pomyslal o koszu na smieci   i szkoda  ,ze  ludzie  nie mysla i tak brudza !   Poza kaczkami w stawie dostojnie ,  na jednej nodze  stoi sobie  przepiekna czapla szara  a obok niej  rownie dostojnie  plynie  Tyskie i pilka do nogi...    Ostatnim moim odkryciem sa  zolwie :)       Wygrzewaja sie na brzegu , lezac leniwie, cieszac sie z wiosennym sloncem .   Niesamowite  ,ze udalo im sie przezyc tegoroczna zime !  Osobiscie  udalo mi sie znalezc  2  okazy , ale  podobno jest ich wiecej !  Taki zolwi sierociniec ...   i choc widok cieszy oko  to  mam ochote  kopnac  w tylek tych wszystkich ,ktorzy je tam wrzucili , pozbywajac  sie  problemu.   Zapomieli o tym ,ze  zolw  tez  rosnie?  
 a nizej  moj stary przyjaciel spotkany w drodze do domu  lis  Pablo , ktory reaguje na wolanie, cmokanie i wszelkie inne nawolywania sugerujace  ,ze  za chwile dostanie cos do zjedzenia.  Dzis np. serwuje pol kilo mielonego miesa z indyka , ktore to moj malzonek najpierw kupil , przyniosl do domu a potem chcial uratowac przed psem  dlatego zawiesil reklamowke  na wieszaku w przedpokoju ...  2  dni temu ...  dzis  zamierzalam zrobic klopsiki   , dlugo szukalam miesa w lodowce  , oj dlugo...  

i dzis  Pablo znow ma wyzerke ;)

1 komentarz: