9 mar 2010

26 dni zostalo...

Wielkanoc   zbliza sie coraz  szybciej  a ja  coraz  szybciej  wymyslam  dekoracje . Niektore  pomysly siedza  w glowie i  czekaja na swoja kolejke.   Niektore pomysly rodza sie  w jednej chwili poprzedzone uczuciem niesmaku lub wrecz  z obrzydzenia ,  generalnie   z  mieszanymi  uczuciami ;)    tak bylo  wczoraj wlasnie...
Wcale nie mialam robic  zadnych  ozdob,   tzn. nie planowalam...   chcialam posiedziec   wygodnie na sofie  i poprzegladac   magazyny ,  podjadajac  kolorowe jajeczka :)  W sklepie  wygladaly tak apetycznie,  kolorowe  , sliczne  ,  z czekolada  w  srodku   i  wielkim rodzynkiem !   Jakze  sie  rozczarowalam....  no dobra  przyznaje  sie, jestem strasznym lasuchem ,  zjem  wlasciwie wszystko ,  slodycze   wrecz  ubostwiam !  Ale  te  jajeczka  to  jakas  porazka  straszna!  Zart !   FUJ !     No  nie  pojadlam sobie  niestety ,   ze  zlosci   wyciagnelam  glue  gun  i  ponaklejalam na goraco  na  wierzbowy wianek i taki  oto  slodziak  powstal, calkiem przypadkiem :)

Cala  paczke  zuzylam i tylko kilka   zostalo  wiec  postanowilam uplesc  gniazdo... z galazek  brzozy . Wlasnie  poprzycinali  drzewa  w okolicy wiec  mialam okazje  sobie  nazbierac   a  sasiedzi  znow  mieli  okazje  mnie  poogladac .   Swoja  droga  ciekawe  co  oni mysla  o Polakach ;)  zbieraja patyki, szyszki , jabluszka.... calkiem normalni pewnie  nie  jestesmy w ich oczach ...    Ale  co tam ,  podoba mi sie jak pozniej przychodza  do nas  i sie  dziwuja , ze   ozdoby  to samemu mozna zrobic  i jeszcze  miec  dobra  zabawe  :)  Wracajac  do  gniazda   to  sie troche   umeczylam,   cholera   jak te  ptaki to robia?  W dodatku maja   do dyspozycji tylko dziob i znacznie mniej palcow ;) Koniec  koncow  wyszlo   mi tak jak wyszlo ,  mysle  ze  calkiem ok ,  ale to pewnie  z powodu mojego  ptasiego nazwiska .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz