Nudna, deszczowa niedziela... nawet psina zakopala sie w koc i wystawila tylko nos. I co tu robic... jak nie macie co robic to zrobcie sobie dynie :) Z czelusci mojej szuflady wygrzebalam jakies strasznie stare romansidlo (cos w stylu harlequin) takie co mi ktos zostawil a ja nigdy nie przeczytalam :) i nie zal mi wcale. Powycinalam, pomalowalam, wetknelam kawal patyka, drucika i filcowe liscie i jest ! Ciesze sie jak glupi czubek z tego kawalka papieru, bo ozywia moj bialy salon doskonale :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńFajna dynia,faktycznie ożywia Twój salon:)Obejrzałam całego Twojego bloga,jest bardzo ciekawy,już wrzuciłam go do obserwowanych,aby nie przegapić nowych postów;)
OdpowiedzUsuń